Black Sabbath „Black Sabbath” (1970)

24 lipca 2009

Black Sabbath
Black Sabbath
(1970)
blacksabbath-blacksabbath
1. Black Sabbath
2. The Wizard
3. Behind The Wall Of Sleep
4. N.I.B.
5. Evil Woman (Crow cover)
6. Sleeping Village
7. The Warning (Aynsley Dunbar Retaliation cover)
8. Wicked World

Dwa dni nagrań i miksów, kilkaset dolarów za wynajęcie studia i w efekcie jedna z najważniejszych płyt w historii rocka. Krytycy nie zostawili na zespole suchej nitki, ale teraz, po niemal 40 latach od wydania „Black Sabbath” wyraźnie widać, kto miał rację – słuchacze, którym spodobało się niekonwencjonalne podejście do muzyki czwórki panów z Birmingham, a nie wszystkowiedzący dziennikarze.

Album zaczyna się niczym film grozy – słychać burzę, padający deszcz, w oddali biją kościelne dzwony. Po chwili rozlega się miarowy, powolny, ciężki riff, który dzisiaj znany jest raczej przez wszystkich fanów rocka. „Black Sabbath” to w moim przekonaniu zarówno pierwszy utwór metalowy w historii, jak i pierwszy doom metalowy. Niektórzy dodają, że i gotycki, ale ja już tak daleko nie sięgam, choć nie można odmówić tytułowej kompozycji dusznej, mrocznej atmosfery. Jednostajny riff Tony’ego Iommi, wtórująca mu sekcja rytmiczna Geezer Butler / Bill Ward i magiczny głos Ozzy’ego Osbourne’a wyczarowują muzykę pełną grozy, ciemności i lęku – tak odmienną od tej, jaką tworzyło się w ówczesnych czasach. Po pewnym czasie utwór przyspiesza, a gitarzysta daje pierwszy popis swoich umiejętności. Kolejne kompozycje rozjaśniają nieco klimat zagęszczony na samym początku, niemniej trudno o nich powiedzieć, by były hurraoptymistyczne.

Choć utwór tytułowy robi zdecydowanie największe wrażenie, dalej też nie jest źle – eufemistycznie mówiąc. W „The Wizard” pojawia harmonijka ustna, na której gra Ozzy, i to ona nadaje tonu całemu utworowi, podobać się może przebojowy cover zespołu Crow „Evil Woman”, w „N.I.B.” mamy zaś jeden z najsłynniejszych motywów basowych w historii Black Sabbath. Reszta kompozycji silnie powiązana jest z bluesem, choć powoli już wykluwa się ciężki, metalowy styl grania, jaki zespół rozwinie na kolejnych krążkach.

Black Sabbath mogą pochwalić się naprawdę udanym, mocnym debiutem. Charakterystyczne riffowanie, wyrazista praca sekcji rytmicznej i wokal Ozzy’ego, przez niektórych zwany „antyśpiewem” (co osobiście uważam za bezsens), na stałe wpisały się w historię muzyki rockowej i metalowej. Jeszcze w tym samym roku wydali jednak inne dzieło, które przyćmiło ich udany debiut. Ale „Paranoid” to już osobny rozdział tej pasjonującej sabbathowej opowieści.

Ocena: 9 / 10

Ciekawostki:

  • Nazwa zespołu pochodzi od filmu „Black Sabbath” z Borisem Karloffem – zaproponował ją basista Geezer Butler. On też jest autorem tekstów na płycie (nie licząc coverów, rzecz jasna).
  • Kompozycja „Black Sabbath” opowiada o człowieku, który zobaczył Szatana.
  • Tytuł „N.I.B.” nie pochodzi – jak zwykło się uważać – od „Nativity In Black”, lecz od… bródki Billa Warda, która przypominała stalówkę pióra (ang. pen-nib).
  • „Behind The Wall Of Sleep” nawiązuje do opowiadania H.P. Lovecrafta, „Beyond The Wall Of Sleep”, zaś „The Wizard” do postaci Gandalfa z „Władcy Pierścieni” J.R.R. Tolkiena.
  • Zespół miał na tyle mało czasu na nagrania, że rejestrował kompozycje ‚na setkę’, czyli na żywo – Ozzy w jednej kabinie, zespół w drugiej. Jak mówi Tony Iommi, większość materiału została nagrana za pierwszym podejściem.
  • Na niektórych wydaniach utwory są ułożone w innej kolejności, dopisane są też tytuły wstępów doń: „Wasp” to wstęp do „Behind The Wall Of Sleep”, „Bassically” do „N.I.B”, zaś „A Bit Of Finger” do „Sleeping Village”.
  • W „The Warning” Ozzy śpiewa „I was born without you baby” zamiast „I was warned about you baby”, jak to było w oryginale.

Dodaj komentarz